11.50, Dom Anubisa, pokój Niny i Amber
N: <czyta książkę>
A: <przegląda magazyn>
A: Nino, nie rozumiem, jak możesz
czytać takie starocie. Przecież tam nie ma nic ciekawego. Zobacz.
A: <wstaje i siada na łóżku Niny>
A: Na przykład tutaj masz test, czy
dziewczyna podoba się chłopakowi. Możemy taki zrobi i dowiedzieć
się, czy rzeczywiście Fabian coś do ciebie czuje.
N: Amber!
T: <wchodzi> Chodź Amber,
jedziemy do lekarza.
A: Ale po co Trudy, ta wysepka może
zaraz zejść!
T: Tego nie wiemy na pewno. No chodź
już!
A i T: <wychodzą>
N: <wraca do czytania książki>
Jakieś piętnaście minut później
<ktoś puka do drzwi>
N: Proszę!
Ma: <wchodzi>
N: Matt? Co ty tutaj robisz?
Ma: Dowiedziałem się od Mary że
jesteś chora. <daje jej kwiaty> Proszę, żebyś szybciej
wyzdrowiała.
N: Dziękuję! Nie trzeba było. <wącha
kwiaty> Są prześliczne. Powiem Trudy żeby wstawiła je do
wazonu.
Ma: Nie, czekaj. Muszę z tobą o czymś
pogadać.
N: Nie ma sprawy. <klepie miejsce
obok siebie>
Ma: <siada> No bo... słuchaj...
jest taka sprawa, bo w piątek będzie ten bal. No i.. zastanawiałem
się... czy nie chciałabyś... czy nie miałabyś ochoty... Iść ze
mną?
N: <milczy przez chwilę>
Ma: Jeśli nie chcesz, zrozumiem.
N: Nie, nie o to chodzi. Po prostu
trochę mnie zaskoczyłeś, to wszystko. Nie jestem pewna, czy do
piątku wyzdrowieję. No i muszę się jeszcze zastanowić. Powiem ci
jutro albo pojutrze, dobrze?
Ma: Pewnie. Zastanawiaj się ile
chcesz. <wstaje> Muszę już lecieć, bo zaraz skończy się
przerwa w szkole.
N: Ok, pa!
Ma: Pa!
Ma: <wychodzi>
Dom Anubisa, 15:00
T: Obiad!
N i A: <schodzą na obiad>
A: Skąd masz te kwiaty, które stoją
na toaletce w naszym pokoju?
N: Dzisiaj przyniósł mi Matt.
A: Uuuu!
N: Przestań! To nic takiego!
A i N: <wchodzą>
T: Amber, wizyta u lekarza przeszła
dobrze. To nic poważnego, myślę że jutro już będziesz mogła
pójść do szkoły.
A: Nie! Nie Trudy, proszę! <biegnie
do Trudy, po drodze popychając Alfie'go, który ląduje na kolanach
Fabiana>
F: Stary, ja też cię bardzo lubię,
ale...
W: <śmieją się>
A: Trudy, nie pokażę się tak w
szkole. Już wystarczy, że wy musicie mnie taką oglądać.
Al: Dla mnie i tak jesteś śliczna.
A: Spadaj pacanie.
J: <śmieje się>
T: No dobrze, możesz nie iść do
szkoły, aż ta wysypka ci zejdzie.
F: Alfie, złaś wreszcie z moich
kolan!!!!
Al: <szybko wstaje i biegnie na
swoje miejsce>
F: <wstaje>
F: Nino, możemy pogadać?
N: Jasne.
F i N: <wychodzą>
F: No więc... ja... chciałbym się
zapytać... czy nie poszłabyś ze mną na ten bal w piątek?
No i jak? Podobał się?
Mam dla was jeszcze informację: posty będę dodawała, kiedy będę mogła. Czasami może się nic nie pojawiać przez tydzień, ale jeśli tak będzie, to postaram się szybko to nadrobić. Mam nadzieję, że to zrozumiecie.
Dzięki,
Tudzia!
Super, czekam na następny genialny scenariusz twojego autorstwa. U mnie pojawił się nowy rozdział więc zapraszam.
OdpowiedzUsuńhttp://amfiepeddieifabina.blogspot.com/
uuuNina jakie ma wzięcie. boszko <3
OdpowiedzUsuń