sobota, 1 marca 2014

Scenariusz 6

N: Nic takiego. Po tej kłótni z Joy wyszłam z domu żeby się przejść. Byłam strasznie zamyślona, przez swoją nieuwagę wpadłam w krzaki, gdzie było straszne błoto. Dopiero wtedy zdałam sobie sprawę, że szłam trochę za daleko bo się zgubiłam. Na dodatek zaczął padać deszcz, więc cała przemoknięta, w liściach i błocie starałam się odnaleźć drogę, no i spotkałam Matta, a on mnie zaprowadził do domu Anubisa.
F: Aha. Ee... Słuchaj, Nino... Bo... W piątek jest bal... No i byłoby mi strasznie miło... Zastanawiałem się... Czy... Czy zechciałabyś... Czy ty....
A: <wchodzi> Tutaj jesteście! Nino, dzisiejsze zakupy aktualne, prawda?
N: Tak Amber.
N: <dopiero zauważa Fabiana> O, nie zauważyłam cię! Czy mógłbyś wyjść na chwilę, muszę porozmawiać z Niną?
F: Eee... Jasne. To pa! <wychodzi>
A: <siada na łóżku obok Niny> Fabian zaprosił cię na bal?! Joy będzie pękała z zazdrości. Musisz kupić jakąś oszałamiającą sukienkę...
N: Amber, spokojnie. Fabian mnie nigdzie nie zaprosił.
A: Och... A ja już myślałam... W takim razie zaprosi cię Matt.
N: Nie panikuj. Przecież on tylko mnie odprowadził.
A: Gadaj sobie gadaj, ja już dopilnuję, żebyś miała w kim wybierać partnera na bal.

Przed domem Anubisa, 10.35
J: <spaceruje>
Am: Jerome! <podbiega do niego> Hej.
J: Cześć Amy!
Am: Słuchaj. Jest taka sprawa. Bo... niedługo będzie ten bal... no i... chciałabym cię zapytać, czy nie poszedłbyś...
J: <denerwuje się> O, słyszysz! To... Amber mnie woła, muszę lecieć! <szybko odbiega>
A: <wzdycha i smutna odchodzi>

W domu Anubisa, 10.40
J: <wpada do domu>
Al: Stary, pędzisz tutaj jakby cię gonili kosmici. A może to naprawdę byli kosmici?
J: Nie kosmici, tylko Amy.
Al: Goniła cię? Fakt, jest od ciebie szybsza.
J: No wiesz co?! Nie, nie goniła mnie, tylko chciała się zapytać czy nie pójdę z nią na bal.
Al: To super! Ale... dlaczego uciekałeś?
J: <milczy>
Al: Stary, ty się boisz!
J: Ja? No co ty! Nie... Może trochę. Ale gęba na kłódkę.
Al: Milczę jak grób.
M: <siedzi na schodach i wszystko słyszy>

Dom Anubisa, 12:45
A: <wchodzi do pokoju>
A: Dobra dziewczyny, gotowe na wielkie zakupy?
M: Amber, nie wiem czy Nina powinna pójść. Tylko na nią spójrz, jest strasznie blada.
N: Nie, wszystko w porządku. Idziemy na zakupy.

Dom Anubisa, 14:35
A, M i N: <wchodzą roześmiane i z torbami do domu>
T: Dziewczynki, ile wy ponakupywałyście tych rzeczy! Dajcie te torby, ja je zaniosę. Minął was obiad, zostawiłam wam trochę w kuchni.
N: Dzięki Trudy.
A, M i N: <wchodzą do kuchni>
Al: Trudy! Gdzie są te spodnie, które miałaś mi uprać?
T: Już idę, Alfie! <biegnie do pokoju>

J: <podchodzi do toreb dziewczyn> No to teraz, kochana Amber, trochę się zabawisz!

1 komentarz: