Ja nie wiem, co się z wami dzieje. W dniu, w którym opublikowałam nowy scenariusz, było 66 wyświetleń, a następnego dnia 13, ale ani jednego komentarza. I tym razem wam nie wybaczę - albo BĘDZIE 5 KOMENTARZY POD TAMTYM SCENARIUSZEM, albo w ogóle nie będzie nowego scenariusza. (Anonimowi użytkownicy też mogą komentować).
Wasz wybór.
Tudlodera
wtorek, 8 lipca 2014
sobota, 5 lipca 2014
Scenariusz 10
Dobra, dobra, miało być komci, ale dla zachęty robię zamianę. Pod TYM POSTEM ma by 5 komentarzy, żeby był następny scenariusz. Specjalnie dałam taką końcówkę xD No nic, zapraszam do czytania.
A: <ucieka do pokoju>
A: <wchodzi do pokoju, rzuca się na
łóżko i płacze>
N: Ambs, co się stało? Amber?
A: Naj...naj...najokropniejsza rzecz na
świecie!
N: Amber, co się stało?!
A: Nino...
N: Powiedz wreszcie, Ambs.
A: Nino, Mick ze mną zerwał
<przyciska poduszkę do twarzy i płacze>
N: Co? Na serio? Jak on mógł.
Straszny drań.
A: Tak... Proszę cię, powiedz Trudy,
że nie przyjdę dzisiaj na kolację. Przyniesiesz mi coś?
N: Pewnie.
Dom Anubisa, Kolacja.
N: <wchodzi>
<cisza>
T: <wchodzi>
T: Widzę, że jesteście dziś bardzo
rozmowni.
<dzwonek do drzwi>
N: Pójdę otworzyć.
N: <wychodzi i otwiera drzwi>
Th: Cześć Nino!
N: Thomas... Tak, cześć.
Th: Jest może Patricia? Bo wiesz,
muszę z nią porozmawiać...
N: Tak... eee... Patricio!
Th: Nino, tak w ogóle, jesteś tu
nowa, i nie poznałaś jeszcze okolic. Z chęcią mógłbym ci
pokazać wszystkie fajne miejsca..
Th: <bierze Ninę za rękę>
A: <schodzi ze schodów>
P: <wchodzi>
N: Ee... Tak... Pomyślę jeszcze.
P: <zła wychodzi i wraca z ciastem
w ręku>
P: Hej, Nino. Wiesz, chciałabym się
przekonać, czy zemsta naprawdę jest słodka.
MDA: <wbiegają>
P: <rzuca Ninie ciastem w twarz>
P: To właśnie robimy ze złodziejkami
chłopaków w Anglii.
Th: Patricio! Co ty wyrabiasz?
P: Ona cię podrywa!
N: Jesteś najgorszą osobą na świecie
<wybiega>
M: Nino! <biegnie za Niną>
A: Może powinnaś jej najpierw
wysłuchać?
P: Dlaczego jej tak bronisz?!
A: Jestem jej przyjaciółką.
P: Najpierw byłaś też moją
przyjaciółką.
F: Patricio, przestań.
P: Wszyscy jesteście za tą kłamliwą
złodziejką chłopaków?
A: Mara miała rację. Jesteś teraz
niemiła i wredna. I wiesz co? <bierze dzbanek z wodą> Myślę,
że po tej akcji powinnaś ochłonąć <wylewa jej wodę na głowę>
Al: Ale pojechała!
J: Niezła akcja.
Jo: Zamknijcie się.
P: Amber, co ty wyprawiasz?
A: A co ty wyprawiasz?! <biegnie na
górę>
Pokój Niny, Amber i Mary
A: <wchodzi>
N: <wyciera twarz>
M: <siedzi na łóżku>
A: Nino, dobrze się czujesz?
N: Tak, Amber. Zrozumiałam, że
Patricia mnie nie lubi, ale za to lubi mnie całkiem sporo innych
osób. Wy, Fabian, Mick...
A: Nie wspominaj mi o Micku.
M: Dlaczego? Co się stało?
N: Zerwali.
M: Co?! Kiedy?
A: Dzisiaj, po lekcjach... To było
straszne...
M: Biedna Ambs. Z kim teraz pójdziesz
na bal?
N: A skoro o balu mowa... Już
zdecydowałam, z kim chcę iść.
M&A: Tak? Z kim?
N: Pójdę z...
piątek, 4 lipca 2014
Sorry I'm late
Witajcie!
Przepraszam za tą przerwę. Pracuje nad nowym scenariuszem, i chyba pojawi się niedługo. Jednak nie wiem, czy ktoś to jeszcze czyta, więc układ jest taki
5 komentarzy pod tym postem = nowy rozdział.
Wróciłam i stawiam warunki, zła ja xD Tak czy siak, czekam na 5 komci i do nastepnego rozdziału!
Tudzia
Przepraszam za tą przerwę. Pracuje nad nowym scenariuszem, i chyba pojawi się niedługo. Jednak nie wiem, czy ktoś to jeszcze czyta, więc układ jest taki
5 komentarzy pod tym postem = nowy rozdział.
Wróciłam i stawiam warunki, zła ja xD Tak czy siak, czekam na 5 komci i do nastepnego rozdziału!
Tudzia
sobota, 22 marca 2014
Scenariusz 9
Sorki, za taką nieobecność. Będzie się ona czasami zdarzała, ale myślę, że nie tak znowu często.
Nie będę już przedłużała, przechodzę do scenariusza!
Nie będę już przedłużała, przechodzę do scenariusza!
N: Ja... Muszę to przemyśleć. Powiem
ci jutro.
F: Jasne, rozumiem.
20:00, pokój Patricii i Joy
Jo: Pat?
P: Hmm?
Jo: Co mam zrobić, by Fabian zwrócił
na mnie uwagę?
P: Zaproś go na bal.
Jo: Zwariowałaś?
P: No co?
Jo: Nie zaproszę go na ten bal. Z tego
co wiem to chłopak zaprasza dziewczynę, a nie na odwrót.
P: A nie możesz zrobić wyjątku?
Jo: Nie, bo to będzie dziwnie
wyglądało.
P: <wzdycha>
Następny dzień, pokój Amber, Niny i
Mary
M: <czesze włosy przed lustrem>
A: <czyta magazyn> Hmm... Maro...
Czy sądzisz, że jestem „nieśmiałą dziewczyną nie wiedzącą o
swoim uroku, sprawiającą u chłopców silne bicie serca”?
M: Szczerze? Nie mam pojęcia.
A: <odkłada magazyn> Ja i Mick
jesteśmy parą, ale on mnie jeszcze nie zaprosił na bal. Jak
myślisz: nie chce ze mną pójść czy uznaje, że to, że jesteśmy
parą automatycznie sprawia, że idziemy tam razem?
M: Pogadaj z nim o tym. <odkłada
szczotkę>
A: Masz rację. <wstaje>
M: No co ty, Amber, nie teraz! Przecież
już za chwilę zaczynają się lekcję. No właśnie, muszę już
iść. Pa!
M: <wychodzi>
A: <siada na łóżku i wzdycha>
N: <wstaje>
A: Nareszcie!
N: Dzień dobry Amber, która godzina?
A: Wpół do dziewiątej.
N: Ambs... Słuchaj... Wczoraj Matt
zaprosił mnie na bal...
A: To super!
N:... ale kilka godzin później zrobił
to też Fabian.
A: To nie super.
N: I co ja mam teraz zrobić?
A: Idź z tym, z kim wolisz, to
oczywiste.
N: Tyle że oni oboje są bardzo fajni.
A: No to... zastanów się, jak by
było, gdybyś poszła z Mattem a odrzuciła Fabiana, i jak by było,
gdybyś poszła z Fabianem i odrzuciła Matta.
N: To skomplikowane.
A: Faceci są skomplikowani.
Dom Anubisa, 15:00
A: <schodzi po schodach>
Mi: Ambs, właśnie cię szukałem.
A: Ja też.
Mi i A (równocześnie): Muszę z tobą
o czymś pogadać. Ok, to ty pierwszy/pierwsza. Nie, ty
pierwszy/pierwsza. No dobrze, ja pierwszy/pierwsza.
A: Nie... Ty mów pierwszy.
Mi: No dobrze. Słuchaj... ja.. nie
układa się między nami dobrze... Czuję, że się od siebie
oddalamy.
A: Mick, czy ty...
Mi: Sorry Amber, ale ten związek nie
miałby sensu. To już koniec <odchodzi>
wtorek, 4 marca 2014
Trololololo, nowa ankieta!
Noooowaaaa ankiieeeeeeeeeeetaaaaaa!
Proszę, żebyście głosowali.
No to ten, tego, chyba już wszystko.
Baju baju!
Proszę, żebyście głosowali.
No to ten, tego, chyba już wszystko.
Baju baju!
Scenariusz 8 + Info
11.50, Dom Anubisa, pokój Niny i Amber
N: <czyta książkę>
A: <przegląda magazyn>
A: Nino, nie rozumiem, jak możesz
czytać takie starocie. Przecież tam nie ma nic ciekawego. Zobacz.
A: <wstaje i siada na łóżku Niny>
A: Na przykład tutaj masz test, czy
dziewczyna podoba się chłopakowi. Możemy taki zrobi i dowiedzieć
się, czy rzeczywiście Fabian coś do ciebie czuje.
N: Amber!
T: <wchodzi> Chodź Amber,
jedziemy do lekarza.
A: Ale po co Trudy, ta wysepka może
zaraz zejść!
T: Tego nie wiemy na pewno. No chodź
już!
A i T: <wychodzą>
N: <wraca do czytania książki>
Jakieś piętnaście minut później
<ktoś puka do drzwi>
N: Proszę!
Ma: <wchodzi>
N: Matt? Co ty tutaj robisz?
Ma: Dowiedziałem się od Mary że
jesteś chora. <daje jej kwiaty> Proszę, żebyś szybciej
wyzdrowiała.
N: Dziękuję! Nie trzeba było. <wącha
kwiaty> Są prześliczne. Powiem Trudy żeby wstawiła je do
wazonu.
Ma: Nie, czekaj. Muszę z tobą o czymś
pogadać.
N: Nie ma sprawy. <klepie miejsce
obok siebie>
Ma: <siada> No bo... słuchaj...
jest taka sprawa, bo w piątek będzie ten bal. No i.. zastanawiałem
się... czy nie chciałabyś... czy nie miałabyś ochoty... Iść ze
mną?
N: <milczy przez chwilę>
Ma: Jeśli nie chcesz, zrozumiem.
N: Nie, nie o to chodzi. Po prostu
trochę mnie zaskoczyłeś, to wszystko. Nie jestem pewna, czy do
piątku wyzdrowieję. No i muszę się jeszcze zastanowić. Powiem ci
jutro albo pojutrze, dobrze?
Ma: Pewnie. Zastanawiaj się ile
chcesz. <wstaje> Muszę już lecieć, bo zaraz skończy się
przerwa w szkole.
N: Ok, pa!
Ma: Pa!
Ma: <wychodzi>
Dom Anubisa, 15:00
T: Obiad!
N i A: <schodzą na obiad>
A: Skąd masz te kwiaty, które stoją
na toaletce w naszym pokoju?
N: Dzisiaj przyniósł mi Matt.
A: Uuuu!
N: Przestań! To nic takiego!
A i N: <wchodzą>
T: Amber, wizyta u lekarza przeszła
dobrze. To nic poważnego, myślę że jutro już będziesz mogła
pójść do szkoły.
A: Nie! Nie Trudy, proszę! <biegnie
do Trudy, po drodze popychając Alfie'go, który ląduje na kolanach
Fabiana>
F: Stary, ja też cię bardzo lubię,
ale...
W: <śmieją się>
A: Trudy, nie pokażę się tak w
szkole. Już wystarczy, że wy musicie mnie taką oglądać.
Al: Dla mnie i tak jesteś śliczna.
A: Spadaj pacanie.
J: <śmieje się>
T: No dobrze, możesz nie iść do
szkoły, aż ta wysypka ci zejdzie.
F: Alfie, złaś wreszcie z moich
kolan!!!!
Al: <szybko wstaje i biegnie na
swoje miejsce>
F: <wstaje>
F: Nino, możemy pogadać?
N: Jasne.
F i N: <wychodzą>
F: No więc... ja... chciałbym się
zapytać... czy nie poszłabyś ze mną na ten bal w piątek?
No i jak? Podobał się?
Mam dla was jeszcze informację: posty będę dodawała, kiedy będę mogła. Czasami może się nic nie pojawiać przez tydzień, ale jeśli tak będzie, to postaram się szybko to nadrobić. Mam nadzieję, że to zrozumiecie.
Dzięki,
Tudzia!
niedziela, 2 marca 2014
Ankieta!
Zapraszam do udziału w ankiecie!
Od tej pory, co jakiś czas będę dodawała ankiety. Może się nawet zdarzyć, że w tym samym czasie mogą być np. dwie ankiety.
Proszę, byście w nich głosowali, ponieważ będzie to miało wpływ na dalsze scenariusze.
Dzięki,
Tudzia
Od tej pory, co jakiś czas będę dodawała ankiety. Może się nawet zdarzyć, że w tym samym czasie mogą być np. dwie ankiety.
Proszę, byście w nich głosowali, ponieważ będzie to miało wpływ na dalsze scenariusze.
Dzięki,
Tudzia
Scenariusz 7
Dom Anubisa, pokój Mary, Niny i Amber,
15:00
M, N i A: <wchodzą>
A: To były super zakupy. Nino, masz
niesamowity gust co do mody.
N: Dzięki Amber.
A: Ok, a teraz zobaczmy co kupiłyśmy!
M, N i A: <wyciągają z toreb swoje
sukienki>
M: Amber! Co się stało z twoją
sukienką?!
A: Ja... Na Kate Middleton, Maro...
Moja sukienka... Moja sukienka to sukienka... dla lalki?
N: Co się z nią stało? Była taka
piękna!
A: To... to... to...
AAAAAAAAAAAAAA!!!!!!!!
T: <wbiega do pokoju>
T: Amber! Co się na miłość boską
stało?!
A: Trudy... Co ty zrobiłaś z moją
sukienką?
T: Co się z nią stało? Byłam pewna,
że kiedy weszłyście do domu była o wiele większa.
N: Jakim cudem mogła się tak
skurczyć?
T: Kiedy poszłyście jeść, zawołał
mnie na chwilę Alfie.
A: Alfie... Alfie! <wybiega z
pokoju>
Pokój Alfiego i Jeroma, 15:10
A: <wpada do pokoju>
A: CO WY, KAPUŚCIANE GŁOWY,
ZROBILIŚCIE Z MOJA PRZEŚLICZNĄ SUKIENKĄ?!!!
Mi i F: <wbiegają do pokoju>
F: Co się stało? Krzyczysz głośniej
od syreny policyjnej.
A: Mick, te nieznośne bałwany ukradli
moją sukienkę i zamienili na sukienkę dla lalki. <przytula
Micka>
Mi: Chłopaki... Oddajcie jej tą
sukienkę.
J: Jak chcesz. <wyjmuje sukienkę
spod łóżka Alfiego i daje ją Amber>
A: Dziwnie pachnie.
J: Była pod łóżkiem Alfiego.
A: <uderza Jeroma> Głupek.
<wychodzi z pokoju>
Pokój Amber, Mary i Niny, 21:00
A: <wchodzi do pokoju w swojej nowej
sukience>
A: I jak wyglądam?
N: Wow, Amber! Niesamowicie!
M: Tak, prześlicznie.
A: Cieszę się.
Następny dzień, pokój Amber, Mary i
Niny, 6:30
A:
AAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAA!!!!!!!!!!!!!!!!!
P: <wchodzi zaspana do pokoju>
Amber, drzesz się głośniej niż wczoraj, co się... o mój Boże!
A: Na Kate Middleton, Victorię Beckham
i resztę... Czy wy też widzicie czerwone plamki na całym moim
ciele?
M: Tak Amber. Co się stało?
<podchodzi do Amber> Ambs, spadałaś w swojej nowej sukience?
A: Była taka piękna.
M: Dziwnie pachnie. <wącha sukienkę
Amber> Amber! Ta sukienka jest nasączona aromatem z malin!
A: Co? O nie. O nie. Wredni, chamscy,
głupi...
M: Amber! Czekaj... Czy Nina jeszcze
śpi?
P: Jeśli nawet wrzask Amber jej nie
obudził, to może nawet umarła.
N: <wstaje> Co się dzieje?
Strasznie mnie boli głowa. Amber, co ty masz na całym ciele?
A: No wiem, straszne!
M: Patricia, idź zawołać Trudy.
Po kilku minutach.
T: Amber, Nina, wygląda na to, że
dzisiaj obie nie pójdziecie do szkoły. Natomiast wy dwie <wskazuje
na Marę i Patricie> zmykajcie już, śniadanie jest w kuchni,
nakryjcie do stołu i podajcie śniadanie do jadalni. Nina, jesteś
poważnie przeziębiona, nie wychodzisz dzisiaj z łóżka. Natomiast
ty Amber... najpierw muszę powiedzieć Victorowi, co zrobili Alfie i
Jerome, a potem umówimy cię an wizytę do lekarza.
Pokój Amber, Niny i Mary, 7:45
F: <puka>
A: <chowa się pod kołdrą>
N: Wejdź!
F: Hej! … Czemu nie jesteście gotowe
a Amber przykrywa się kołdrą?
A: Wyglądam okropnie, wyjdź stąd.
N: Jestem przeziębiona, a ona ma
wysypkę bo Alfie i Jerome nasączyli jej sukienkę aromatem z malin.
Niezła kicha, pierwszego dnia nie idę do szkoły.
F: Będzie dobrze, obyście tylko
wyzdrowiały do balu. A właśnie, na ten temat chciałbym z tobą
pogadać, Nino. Może być dzisiaj po obiedzie?
N: Jasne.
F: <uśmiecha się i wychodzi>
A: <natychmiast się podnosi>
Słyszałaś? Będzie chciał cię zaprosić!
N: Amber, tu może chodzić o coś
zupełnie innego.
A: Ale chciałabyś, żeby cię
zaprosił, co nie?
N: Może... <uśmiecha się i
rumieni>
sobota, 1 marca 2014
Plosię o pomoc! + 100 post
Hej :)
Proszę was o pomoc:
Napiszcie w komentarzu pod tym postem, w jakie dni mam dodawać scenariusze. (Opcja codziennie odpada, bo teraz kończą mi się ferie i mam mniej czasu na pisanie scenariuszy)
No i zbliżamy się do 100 posta. Co byście powiedzieli na to, żeby ten 100 post był konkursem? Z nagrodą, oczywiście :)
Proszę o odpowiedzi!
Dzięki!
Proszę was o pomoc:
Napiszcie w komentarzu pod tym postem, w jakie dni mam dodawać scenariusze. (Opcja codziennie odpada, bo teraz kończą mi się ferie i mam mniej czasu na pisanie scenariuszy)
No i zbliżamy się do 100 posta. Co byście powiedzieli na to, żeby ten 100 post był konkursem? Z nagrodą, oczywiście :)
Proszę o odpowiedzi!
Dzięki!
Scenariusz 6
N: Nic takiego. Po tej kłótni z Joy
wyszłam z domu żeby się przejść. Byłam strasznie zamyślona,
przez swoją nieuwagę wpadłam w krzaki, gdzie było straszne błoto.
Dopiero wtedy zdałam sobie sprawę, że szłam trochę za daleko bo
się zgubiłam. Na dodatek zaczął padać deszcz, więc cała
przemoknięta, w liściach i błocie starałam się odnaleźć drogę,
no i spotkałam Matta, a on mnie zaprowadził do domu Anubisa.
F: Aha. Ee... Słuchaj, Nino... Bo... W
piątek jest bal... No i byłoby mi strasznie miło... Zastanawiałem
się... Czy... Czy zechciałabyś... Czy ty....
A: <wchodzi> Tutaj jesteście!
Nino, dzisiejsze zakupy aktualne, prawda?
N: Tak Amber.
N: <dopiero zauważa Fabiana> O,
nie zauważyłam cię! Czy mógłbyś wyjść na chwilę, muszę
porozmawiać z Niną?
F: Eee... Jasne. To pa! <wychodzi>
A: <siada na łóżku obok Niny>
Fabian zaprosił cię na bal?! Joy będzie pękała z zazdrości.
Musisz kupić jakąś oszałamiającą sukienkę...
N: Amber, spokojnie. Fabian mnie
nigdzie nie zaprosił.
A: Och... A ja już myślałam... W
takim razie zaprosi cię Matt.
N: Nie panikuj. Przecież on tylko mnie
odprowadził.
A: Gadaj sobie gadaj, ja już
dopilnuję, żebyś miała w kim wybierać partnera na bal.
Przed domem Anubisa, 10.35
J: <spaceruje>
Am: Jerome! <podbiega do niego>
Hej.
J: Cześć Amy!
Am: Słuchaj. Jest taka sprawa. Bo...
niedługo będzie ten bal... no i... chciałabym cię zapytać, czy
nie poszedłbyś...
J: <denerwuje się> O, słyszysz!
To... Amber mnie woła, muszę lecieć! <szybko odbiega>
A: <wzdycha i smutna odchodzi>
W domu Anubisa, 10.40
J: <wpada do domu>
Al: Stary, pędzisz tutaj jakby cię
gonili kosmici. A może to naprawdę byli kosmici?
J: Nie kosmici, tylko Amy.
Al: Goniła cię? Fakt, jest od ciebie
szybsza.
J: No wiesz co?! Nie, nie goniła mnie,
tylko chciała się zapytać czy nie pójdę z nią na bal.
Al: To super! Ale... dlaczego
uciekałeś?
J: <milczy>
Al: Stary, ty się boisz!
J: Ja? No co ty! Nie... Może trochę.
Ale gęba na kłódkę.
Al: Milczę jak grób.
M: <siedzi na schodach i wszystko
słyszy>
Dom Anubisa, 12:45
A: <wchodzi do pokoju>
A: Dobra dziewczyny, gotowe na wielkie
zakupy?
M: Amber, nie wiem czy Nina powinna
pójść. Tylko na nią spójrz, jest strasznie blada.
N: Nie, wszystko w porządku. Idziemy
na zakupy.
Dom Anubisa, 14:35
A, M i N: <wchodzą roześmiane i z
torbami do domu>
T: Dziewczynki, ile wy ponakupywałyście
tych rzeczy! Dajcie te torby, ja je zaniosę. Minął was obiad,
zostawiłam wam trochę w kuchni.
N: Dzięki Trudy.
A, M i N: <wchodzą do kuchni>
Al: Trudy! Gdzie są te spodnie, które
miałaś mi uprać?
T: Już idę, Alfie! <biegnie do
pokoju>
J: <podchodzi do toreb dziewczyn>
No to teraz, kochana Amber, trochę się zabawisz!
piątek, 28 lutego 2014
Scenariusz 5
A: Jesteś cała w błocie i liściach!
N: Wpadłam w krzaki. <kicha>
A: Co?
T: Amber, leć do pokoju. Nino, idź
pod prysznic i się przebierz. Zaraz zrobię ci herbaty.
N: Przecież nie jestem chora...
<kicha>
T: Natychmiast!
A i N: <wchodzą na górę>
A: <szepcze do Niny> Nina, gdzie
ty się podziewałaś?
N: <szepcze do Amber> Szłam i
szłam, aż nagle wpadłam w krzaki, pod którymi była masa błota.
Akurat w tej chwili zaczął padać deszcz. Trochę zabłądziłam,
ale spotkałam takiego chłopaka, nazywa się Matt, i on wskazał mi
drogę. Odprowadził mnie pod same drzwi.
A: Chyba już wiem z kim pójdziesz na
imprezę!
N: Amber... <kaszle i kicha>
A: Mam nadzieję, że nie jesteś
chora, bo z jutrzejszych planów nici. Mara jest fajną towarzyszką
ale kompletnie się nie zna na modzie. No bo zakłada zielone do
fioletowego. Wyobrażasz sobie taki brak gustu?
N: Idę pod prysznic, przyniesiesz mi
moją piżamę? Jest w szafie, na trzeciej półce.
A: Jasne.
Ranek, śniadanie.
N: <wchodzi z zaczerwienionym nosem>
Jo: Oj, biedna dziewczynka się
popłakała?
A: Dla twojej wiadomości, Nina nie
płakała, tylko jest chora. Wczoraj się przeziębiła, bo wracała
do domu w deszczu. Ale nie sama, tylko z chłopakiem. Matt Rosen,
znacie takiego?
F: <dziwnie patrzy na Ninę>
Jo: Co?! Ten Matt Rosen?!
N: <szepcze do Amber> Czemu Joy
tak się wściekła?
A: <szepcze do Niny> Matt jest
jej byłym chłopakiem.
N: <kiwa głową i siada>
P: Czyli podrywasz kolejnego tak?
N: <nie odzywa się>
M: Patricia, daj jej spokój.
P: Od kiedy to stoisz po jej stronie?
M: Odkąd zrobiłaś się jakaś
okropnie zazdrosna i niemiła.
P: <do Niny> A na dodatek
kradniesz przyjaciółki.
N: <wychodzi>
A: Nina!
M: Brawo, Patricia.
F: <nakłada na talerz kilka kanapek
i szklankę z sokiem> Zaniosę jej do pokoju.
A: <kiwa głową>
Pokój Amber, Mary i Niny.
F: <puka>
<cisza>
F: <puka>
F: Nino to ja, mogę wejść?
N: Wchodź.
F: <wchodzi> Słuchaj, ja wiem,
że Patricia jest niemiła, ale nie zawsze jest taka.
N: Tylko mi nie mów, że to jej
łagodniejsze oblicze.
F: <uśmiecha się> Nie bierz
sobie tak do serca, co ona powie.
N: <kiwa głową>
F: Przyniosłem ci śniadanie, bo
rozumiem, że już na dół nie zejdziesz. <podaje jej talerz>
N: Dzięki.
F: A co to była za sprawa z tym Mattem
wczoraj?
czwartek, 27 lutego 2014
Scenariusz 4
J: Co? Nie ma żadnych dyskretnych spojrzeń, ok?
Al: Na pewno.
J: <prycha i odchodzi do stołu>
Al: Jerome! <idzie za nim>
P: No więc, Nino, masz już jakiegoś chłopaka czy dalej będziesz się przystawiać do Thomasa?
J: Ona mówi serio? Podrywałaś Thomasa? Thomasa Smitha? Tego Thomasa Smitha? Jej chłopaka?
N: Nikogo nie podrywałam, jasne?
P: Widziałam.
N: W takim razie masz coś ze wzrokiem.
Jo: Hej! <wstaje> Nie obrażaj mojej przyjaciółki. Jeśli ona mówi, że widziała, jak podrywasz jej chłopaka, to w takim razie tak było.
N: Tylko rozmawialiśmy!
Jo: I jeszcze zgrywasz niewinną!
N: <wstaje> Dobra, rozumiem, nie lubicie mnie. Ale wystarczy mi to powiedzieć, a nie wymyślać niestworzone historie. <wybiega>
M: Nina!
Przed domem Anubisa
N: <biegnie, wpada na jakąś dziewczynę>
N: Przepraszam,
Dz (Dziewczyna): Nic się nie stało. Och, płakałaś?
N: Nie... To tylko... uczulenie.
Dz: <uśmiecha się> Ok. Jestem Amy, a ty?
N: Nina. Uczysz się tutaj?
Am: Tak, mieszkam w domu Izydy.
N: Jak Thomas?
Am: Tak, znasz go?
N: Można tak powiedzieć.
Am: Hej, w środku jest Jerome?
N: Tak, a co?
Am: Jestem jego przyjaciółką. Chciałam go o coś spytać...
N: Jasne, wchodź.
Am: A ty nie idziesz?
N: Nie, ja... Posiedzę sobie jeszcze trochę na dworze.
Am: Ok. <wchodzi do domu>
Godzina 20.40, pokój Amber, Mary i Niny.
A: Gdzie ta Nina się podziała?
M: To co Joy i Patricia mówiły jej przy kolacji nie było miłe.
A: Wiem. Dlatego się o nią martwię. Pójdę jej poszukać.
M: Co ty, teraz, po ciemku?
A: Nie narzekaj.
A: <wychodzi>
M: <wzdycha>
W holu
A: <schodzi na dół>
T: Amber? Gdzie ty się wybierasz tak późno? I to w piżamie?
A: Ja... No... Idę do mojej koleżanki, żeby pożyczyć lakier.
T: Dziewczynki mają pokoje na górze.
A: Ale ona mieszka w innym domu.
T: Przestań wymyślać i chodź już na górę.
A: Ale Trudy...
N: <wchodzi>
A: Na Kate Middleton, Nina, co ci się stało?
Al: Na pewno.
J: <prycha i odchodzi do stołu>
Al: Jerome! <idzie za nim>
P: No więc, Nino, masz już jakiegoś chłopaka czy dalej będziesz się przystawiać do Thomasa?
J: Ona mówi serio? Podrywałaś Thomasa? Thomasa Smitha? Tego Thomasa Smitha? Jej chłopaka?
N: Nikogo nie podrywałam, jasne?
P: Widziałam.
N: W takim razie masz coś ze wzrokiem.
Jo: Hej! <wstaje> Nie obrażaj mojej przyjaciółki. Jeśli ona mówi, że widziała, jak podrywasz jej chłopaka, to w takim razie tak było.
N: Tylko rozmawialiśmy!
Jo: I jeszcze zgrywasz niewinną!
N: <wstaje> Dobra, rozumiem, nie lubicie mnie. Ale wystarczy mi to powiedzieć, a nie wymyślać niestworzone historie. <wybiega>
M: Nina!
Przed domem Anubisa
N: <biegnie, wpada na jakąś dziewczynę>
N: Przepraszam,
Dz (Dziewczyna): Nic się nie stało. Och, płakałaś?
N: Nie... To tylko... uczulenie.
Dz: <uśmiecha się> Ok. Jestem Amy, a ty?
N: Nina. Uczysz się tutaj?
Am: Tak, mieszkam w domu Izydy.
N: Jak Thomas?
Am: Tak, znasz go?
N: Można tak powiedzieć.
Am: Hej, w środku jest Jerome?
N: Tak, a co?
Am: Jestem jego przyjaciółką. Chciałam go o coś spytać...
N: Jasne, wchodź.
Am: A ty nie idziesz?
N: Nie, ja... Posiedzę sobie jeszcze trochę na dworze.
Am: Ok. <wchodzi do domu>
Godzina 20.40, pokój Amber, Mary i Niny.
A: Gdzie ta Nina się podziała?
M: To co Joy i Patricia mówiły jej przy kolacji nie było miłe.
A: Wiem. Dlatego się o nią martwię. Pójdę jej poszukać.
M: Co ty, teraz, po ciemku?
A: Nie narzekaj.
A: <wychodzi>
M: <wzdycha>
W holu
A: <schodzi na dół>
T: Amber? Gdzie ty się wybierasz tak późno? I to w piżamie?
A: Ja... No... Idę do mojej koleżanki, żeby pożyczyć lakier.
T: Dziewczynki mają pokoje na górze.
A: Ale ona mieszka w innym domu.
T: Przestań wymyślać i chodź już na górę.
A: Ale Trudy...
N: <wchodzi>
A: Na Kate Middleton, Nina, co ci się stało?
środa, 26 lutego 2014
Scenariusz 3
Th: O, Patricia. Cześć. Właśnie
poznawałem Ninę. Jest z twojego domu.
P: Tak, znam Ninę. Pójdziesz nam
kupić jakiś sok?
Th: Jasne. Nino, ty też chcesz?
N: Nie, dziękuję.
Th: <odchodzi>
P: Co ty robisz?!
N: Chyba nie do końca cię rozumiem...
P: Podrywasz mojego chłopaka!
N: Co? Nie... Ty to źle zrozumiałaś.
My tylko rozmawialiśmy.
P: „My tylko rozmawialiśmy”!
Trzymaj się od Thomasa z daleka, rozumiesz?
N: Jasne.
N: <odchodzi>
Th: <podchodzi do Patricii>
Th: A gdzie Nina?
P: Musiała już iść. <bierze
jeden sok> Idziemy się przejść?
Th: Ok.
Th: <ogląda się za siebie, widzi
Ninę i puszcza jej oczko>
Wieczorem, pokój Fabiana i Micka
Mi: Co myślisz o tej nowej?
F: Fajna jest.
Mi: Serio?
F: Ale... Nie w tym sensie.
Mi: Jasne, jasne.
F: Naprawdę, stary.
Mi: Przecież ja ci wierzę. <dziwnie
się uśmiecha>
T: <woła> Kolacja!
Podczas kolacji
N: <wchodzi>
P: Ech.
N: Mi też miło cię widzieć,
Patricio.
A: <szeptem do Niny> Co jej
zrobiłaś?
N: <szeptem do Amber> Myśli, że
flirtowałam z jej chłopakiem.
M: <wchodzi> O czym tak
plotkujecie?
N i A: O niczym.
A: Właśnie, Maro, chcesz iść jutro
ze mną i Niną na zakupy? Kupimy sukienki na bal.
M: Jasne.
A: To jutro o 13.00.
Jo: <wchodzi> O, rozmawiacie o
balu? Z kim idziecie? <patrzy na Fabiana>
A: Ja z Mickiem.
P: Z Thomasem.
M: Ja jeszcze nie mam pary...
J: <patrzy na Marę>
N: Ja też nie.
Al: <do Jeroma> Ej, stary! Możemy
pogadać chwilę? Na osobności?
A: Uuu, Jerome, lepiej idź. Alfie
odrywa się ode jedzenia, to musi być coś ważnego.
Al i J: <wychodzą>
Al: Stary, co to za jakieś dyskretne
spojrzenia do Mary?
Scenariusz 2
N: <szybko wstaje>
N: Eee... przepraszam.
F: Nic się nie stało.
Jo: <patrzy z zazdrością i wybiega
z pokoju>
P: Joy! <chce za nią wybiec ale
akurat do pokoju wchodzi Trudy>
T: O mój Boże, co się tutaj stało?!!
Mi: To Alfie i Jerome!
T: Alfie! Jerome! Szybko tu
posprzątajcie! Na szczęście dziś sobota i nie musicie iść do
szkoły. Macie pełno czasu na sprzątanie. Nino, chodź, miałam
pokazać ci twój pokój.
T i N: <wychodzą>
J: Stary, to przez ciebie! <rzuca w
niego jabłkiem>
A: <rzuca w Jeroma bananem>
P: <wychodzi z pokoju>
W pokoju Patricii i Joy
Jo: <siedzi na łóżku>
P: <wchodzi> Joy, czemu tak nagle
wybiegłaś?
Jo: Widziałaś Fabiana i tę nową?
Ona się do niego przystawia!
P: No weź, według mnie nie jest tak
źle.
Jo: <wzdycha> Ty masz dobrze,
masz takiego romantycznego chłopaka. Chciałabym, żeby Fabian
wreszcie mnie zaprosił na randkę.
P: A może on cię nie kocha?
Jo: <rzuca w nią poduszką>
W pokoju Amber, Mary i Niny
T i N: <wchodzą do pokoju>
T: To twój pokój, dzielisz go z Amber
i Marą. Są naprawdę miłe. Rozpakuj się, a ja idę zobaczyć jak
sobie radzą chłopcy.
T: <wychodzi>
Pół godziny później
N: <kończy rozpakowywanie>
A: <wchodzi do pokoju>
A: Cześć Nino! Masz już sukienkę na
bal?
N: Co? Jaki bal?
A: Spóźniony bal na rozpoczęcie
roku, które było dwa tygodnie temu. Będzie w piątek.
N: Nie Amber, nikt mi nie powiedział.
A: CO? To musimy iść na zakupy.
N: Amber bez przesady, bal jest dopiero
w piątek.
A: Ale w trakcie tygodnia nie ma czasu
żeby iść na zakupy. Jutro o 13.00, dobra? Namówię też Marę
żeby z nami poszła, bo ona też nie ma sukienki. A masz z kim iść?
N: Amber, dopiero przyjechałam.
A: No trudno. Znajdę ci kogoś. Ja idę
z Mickiem. To mój chłopak.
15.00, park obok szkoły
N: <spaceruje>
Ch (Chłopak): <podchodzi do niej>
Cześć!
N: Och, cześć. Jestem Nina.
Ch: Thomas. Jesteś nowa?
N: Tak, miałam kłopoty ze stypendium
i nie mogłam przyjechać wcześniej. Mieszkam w Domu Anubisa, a ty?
Th: W domu Izydy.
P: Thomas?!
P: Thomas?!
poniedziałek, 24 lutego 2014
Scenariusz 1
N: <wchodzi do domu Anubisa>
V: <podchodzi do niej> Spóźniona!
O dwa tygodnie!
N: Wiem, przepraszam. Miałam kłopot
ze stypendium...
V: Nie interesuje mnie powód!
T: <schodzi ze schodów>
Victorze! Nie straszył byś naszej nowej uczennicy pierwszego dnia.
Witaj gwiazdko. Wszystkich was nazywam gwiazdki. <uśmiecha się>
Jestem Trudy, sprzątam, gotuje i doradzam. <śmieje się> A to
Victor, pan tego domu. <śmieje się>
V: Bardzo śmieszne, Trudy.
N: Miło mi. Jestem Nina Martin.
T: Dobrze, Victorze możesz już iść.
Ja oprowadzę i pokażę Ninie jej pokój.
V: <mamrocze coś i odchodzi>
T: Masz szczęście że trafiłaś do
nas. Jesteśmy najfajniejsi <uśmiecha się.>
T: <bierze walizkę Niny> Chodź
za mną.
T i N: <wchodzą do jadalni, tam
wszyscy jedzą śniadanie>
T: Kochani, to jest Nina, nowa
mieszkanka Domu Anubisa. Jej stypendium się zawieruszyło i nie
mogła przyjechać wcześniej. Dobrze Nino, to jest po kolei:
Patricia, Alfie, Joy, Mick, Fabian, Amber, Mara i Jerome.
MDA: Cześć!
T: Usiądź i zjedz śniadanie a ja
zaniosę twoją walizkę na górę. Potem pokażę ci twój pokój.
T: <wychodzi>
N: <patrzy na wszystkich, uśmiecha
się i siada przy stole>
<cisza>
F: Eee... Więc, Nina, podobno jesteś
ze Stanów?
N: Tak, mieszkam z babcią.
A: A rodziców gdzie wywiało?
N: Nnnno.... Rodzice nie żyją.
Zginęli w wypadku samochodowym. Byłam mała.
A: Och. Przykro mi.
N: Nic się nie stało. Z babcią się
przyjaźnimy.
Jo: To dlaczego wysłała cię na drugi
koniec kraju, do szkoły z internatem?
N: Po prostu... Uznałyśmy że tak
będzie lepiej.
J: Hej, Alfie! Oddawaj moją grzankę!
Al: <z grzanką w buzi>
Alejanewiemojakomgszankecichodzi.
W: <śmieją się>
J: Alfie!
Al: No co?
J: <zabiera Alfiemu kanapkę>
Al: Ej!
J: <wpycha sobie kanapkę do ust>
Al: Nie jesteśmy już kumplami! <rzuca
na niego winogronem>
J: <rzuca w Alfiego tostem Mary>
M: Hej! <rzuca w Jeroma jabłkiem>
Al: Bitwa na żarcie!!!
<wszyscy wstają i zaczynają biegać
i rzucać się jedzeniem>
N: <potyka się, upada i ląduje na
Fabianie>
<wszyscy przestają>
środa, 19 lutego 2014
Oficjalna zapowiedź drugiego opowiadania
.
Nina, "nowa" ze Stanów przyjeżdża do domu Anubisa. Poznaje tam dużo nowych osób, m.in. Fabiana, przystojnego chłopaka który namiesza w jej życiu i Joy, zakochaną w Fabianie i zazdrosną o Ninę dziewczynę.
Nowe opowiadanie startuje już 24 lutego na blogu http://tajemnice-domu-anubisa-moj-blog.blogspot.com/.
Nie przegap!
Czytaj, komentuj, powracaj.
Ram-pam-pam, po-wra-cam!
Heloł ludzie i ludziska!
Od posta pożegnalnego minęły cztery miesiące, nawet nie całe cztery miesiące, a mimo to teraz nabrałam ochoty by znów pisać!
Tylko teraz pisałabym o czymś innym. Byłaby to historia od początku, ale bez zagadek itp. Czytalibyście? Jeśli tak, nie długo zaczynam pisać!
Proszę, piszcie w komentarzu czy chcielibyście, żebym zaczęła coś takiego pisać. Plosię!
Od posta pożegnalnego minęły cztery miesiące, nawet nie całe cztery miesiące, a mimo to teraz nabrałam ochoty by znów pisać!
Tylko teraz pisałabym o czymś innym. Byłaby to historia od początku, ale bez zagadek itp. Czytalibyście? Jeśli tak, nie długo zaczynam pisać!
Proszę, piszcie w komentarzu czy chcielibyście, żebym zaczęła coś takiego pisać. Plosię!
Subskrybuj:
Posty (Atom)